Chłopcy dowiadują się, że zębowa wróżka jest postacią fikcyjną. Rozczarowanie szybko znika, gdy wpadają na pomysł, jak mogą na tym zarobić.

Cartman trafia do więzienia za przestępstwo na tle rasowym. Tymczasem chłopcy zamierzają pokonać grupę dziewczyn w wyścigu saneczkowym.

Timmy przyłącza się jako wokalista do zespołu Władcy Podziemi.

Chłopcy oglądają pokaz cyrkowo-artystyczny. Nudzą się niemiłosiernie dopóki nie pojawiają się rumuńskie pięcioraczki. Rząd Rumunii próbuje sprowadzić je oraz ich babcię na rodzinną ziemię.

Cartman poszukując bardziej dojrzałych przyjaciół, trafia do Północnoamerykańskiego Związku Męsko-Chłopięcej Miłości.

Kyle potrzebuje przeszczepu nerki, ale jego matka zaczyna leczyć go u miejscowej znachorki. Stan poszukuje dawcy. Okazuje się, że jedynym zgodnym dawcą jest Cartman.

Szef protestuje przeciwko rasistowskiej fladze South Parku przedstawiającej Murzyna na szubienicy i kilku białych dookoła, domagając się jej zmiany. Tworzą się dwa obozy: zwolenników i przeciwników flagi.

Chłopcy zakładają Boys band.

Kazanie księdza wywołuje u wszystkich paniczny strach przed piekłem i nagłą falę spowiedzi.

Dokończenie wątku z poprzedniego odcinka. Cartman zakłada własny kościół.

Chłopcy idą do czwartej klasy, ale wspomnienia z trzeciej powodują, że chcą cofnąć się w czasie i przeżyć je na nowo. Wózek Timmy’ego zostaje przerobiony na maszynę czasu.

Cartman dostaje supernowoczesny inteligentny piórnik, który w roku 2035 ma zniszczyć Ziemię. Aby temu zapobiec, z przyszłości przybywa dziwny człowiek... Parodia filmu Terminator.

Dzieciaki przygotowują przedstawienie z okazji Dnia Dziękczynienia. Ich największą ambicją jest pokonanie organizujących w tym samym czasie podobne przedstawienie przedszkolaków.

Wyjaśniona zostaje historia Pipa i jego nienagannych manier.

Cartman zostaje odesłany na obóz dla otyłych dzieci.

Dzieciaki pozywają swoich rodziców do sądu o molestowanie. Wszyscy dorośli zostają osadzeni w więzieniu, dzieci zaś czynią z South Parku miasto-widmo, do którego przybywa niczego niespodziewająca się para.